Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
842
BLOG

To ma być poprawna politycznie edukacja historyczna

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 14

Narastający w Polsce sprzeciw wobec nowej koncepcji nauczania historii zmusza jej zwolenników do stopniowego ujawniania swoich rzeczywistych intencji. Ich zamiary obnażył również prof. Andrzej Nowak w tekście zamieszczonym w ostatnim numerze "Uważam Rze", zwracając uwagę na treści znajdujące się w pojawiających się na rynku podręcznikach historii przeznaczonych dla pierwszej klasy szkoły średniej, czyli zawierających historię od 1918 r. do współczesności. Otóż można wyraźnie stwierdzić, iż mamy do czynienia z kolejnym etapem próby nowego kształtowania świadomości historycznej Polaków, najprawdopodobniej w zamyśle twórców owej "reformy" etapem najważniejszym. Ta swoista, serwowana od lat Polakom przez środowiska mainstreamu, pedagogika wstydu ma prowadzić do rozmycia polskiej tożsamości narodowej oraz pozbawić Polaków dumy z własnej historii. Stąd też nieprzypadkowo ograniczeniu ma ulec kurs historii Polski, ale za to młodzi ludzie mogą dostać dawkę edukacji, odpowiadającą rozmaitym lewicowo-liberalnym środowiskom. Zamiast rozważać kwestie ukazujące sukcesy naszych przodków oraz ich zmagania z ościennymi agresywnymi potęgami mogą oni rozważać kwestie typu "kobieta i mężczyzna", czy też "swojskość i obcość". Już teraz można przewidzieć, iż np. w tym drugim wątku "swojskość" okaże się na swój sposób anachroniczna, a "obcość" atrakcyjna. W efekcie młody Polak może dojść do wniosku, że "polskość to nienormalność", gdyż zmusza do częstych poświęceń i wysiłków, a przecież można tak miło spędzać czas na grillowaniu.

W swej pedagogice wstydu dominujące w polskim mainstreamie środowiska szczególną uwagę przykładają do eksponowania, a jak trzeba, to wymyślania, wydarzeń niezbyt chwalebnych dla naszych przodków. Stąd też przy różnych okazjach namawia się Polaków, aby rozliczyli się z własną trudną przeszłością i przepraszali innych, często tych, którzy byli naszymi agresorami. Można odnieść wrażenie, że dla miłośników pedagogiki wstydu największą polską winą w historii był maciupeńki w stosunku do np. naszych sąsiadów zakres nieprawości, co zresztą niezmiennie drażniło wszelkich naszych wrogów, nierozumiejących podejmowanych przez Polaków działań, wynikających z potrzeby naturalnego przeciwstawiania się złu. Nasi najwięksi sąsiedzi nie mają nic przeciwko takiemu odwracaniu ról, gdyż wówczas zbrodnie, jakich dopuszczali się na Polakach, zaczynają nabierać innego wymiaru (jeszcze trochę takiej pedagogiki, a dowiemy się, iż byliśmy sprawcami II wojny światowej). W tym dbaniu o dobre samopoczucie innych polski mainstream osiągnął prawdziwe mistrzostwo, podobnie jak w krytykowaniu rodzimych dziejów. Jednak niebywale musi drażnić jego przedstawicieli, iż ich ogromne wysiłki okazują się tak mało skuteczne. Oto bardzo często młodzi Polacy przy różnych okazjach podkreślają dumę z bycia Polakami, eksponują narodowe symbole, śpiewają patriotyczne piosenki, tworzą grupy rekonstrukcyjne i poszukują możliwości poznawania dziejów własnego narodu. Niektórzy z nich mogą się wówczas dowiedzieć, iż śpiewając "jestem Polakiem, urodziłem się w Polsce" dopuszczają się wręcz naruszenia dobrych obyczajów. Są bowiem ksenofobiczni i pseudopatriotyczni, jak stwierdziła pewna nauczycielka z województwa opolskiego, a śpiewane przez nich słowa kreują wg niej postawy ludzi nietolerancyjnych. Oczywiście wiodąca gazeta mainstreamu oraz ZNP już zdążyły wziąć ową nauczycielkę w obronę przed ludźmi, którzy poddali w wątpliwość jej rozumienie patriotyzmu.

Zwolennicy nowego modelu edukacji historycznej stwierdzają wyraźnie, iż wreszcie nastąpi odejście od polskocentrycznego nauczania, często dodając "wojskowego z męską dominacją". Zapominają, albo nie wiedzą, że akurat w Polsce kobieta zawsze miała pozycję, o której kobiety w innych krajach mogły tylko pomarzyć. Oczywiście w ich koncepcji kształcenia zanika obraz Polski jako kraju, który przez wieki był schronieniem dla prześladowanych w całej Europie. Ich historia Polski ma być zdominowana przez Jedwabne, z którego zresztą znikną niemieccy okupanci, a nie przez tysiące Polaków, którzy oddali życie za swych żydowskich współbraci. Nie zauważają oni również, że wolna Polska nigdy nie podjęła żadnych akcji wysiedlania ze swojego terytorium ludności żydowskiej, co zdarzyło się innym europejskim państwom.

Trzeba również dostrzec ogromny upór i determinację ministerstwa edukacji w obronie pomysłu nowej koncepcji nauczania historii. Żadnego ze swoich poronionych pomysłów nie broni ono tak zdecydowanie. Nawet w trakcie poniedziałkowego spotkania w Pałacu Prezydenckim minister Szumilas nie poparła w pełni propozycji obligatoryjnego nauczania w starszych klasach szkół średnich wątku "Panteon Ojczysty i ojczyste spory", do czego przychylił się prezydent Komorowski. Tymczasem owa arcykompromisowa propozycja zgłoszona przez prof. Andrzeja Nowaka byłaby tylko drobnym odejściem od ministerialnej koncepcji, a jednak poprzez reakcję na nią najlepiej widoczne są intencje oświatowych urzędników i stojącego za nimi środowiska. Być może byłby on obligatoryjny, gdyby nazywał się "Ojczyste spory i winy narodowe". Wówczas zgadzający się z taką wizją "nauczyciele" mogliby rozwijać opowieści o kłótliwych i nierozsądnych Polakach, stanowiących ciągłe zagrożenie dla swoich sąsiadów. Skądinąd dla owych sąsiadów nasi przodkowie byli nieustanną przeszkodą w realizacji ich imperialnych wizji. Stąd też z całą pewnością byłaby im bliska edukacja historyczna polskiej młodzieży wg przepisu duetu Hall-Szumilas. Tak kształceni Polacy dość szybko uznaliby, iż punktem przewodnim bycia Polakiem jest nieprzeszkadzanie możnym tego świata i zadowalanie się okruchami spadającymi z ich stołu. Polska historia ma być tylko odblaskiem dziejów innych, a Polak...

Na taką wizję nie ma i nie może być zgody. Polacy maja uzasadnione powody do dumy ze swojej unikatowej historii i akurat w przypadku naszych dziejów wystarczy prezentować prawdę o nich. My w przeciwieństwie do innych specjalnie nie mamy się czego wstydzić. Nasi przodkowie nie wymyślali chorych ideologii, nie eksterminowali innych narodów ani grup społecznych, natomiast nieustannie musieli bronić swojego prawa do bycia Polakami. Trzeba również pamiętać, że polskie dzieje splatają się z katolicyzmem i bez niego trudno je zrozumieć. To jest dodatkowy element wzmacniający niechęć do nich środowisk lewicowo-liberalnych. Nie przypadkiem obok nowej koncepcji edukacji historycznej mamy cichą próbę wyrugowania nauczania religii z murów naszych szkół.

Trzeba wyraźnie stwierdzić, że rozgrywający się w Polsce spór o kształt naszej edukacji to w istocie spór o naszą przyszłość. Wprowadzenie edukacji wg trucizny duetu Hall-Szumilas doprowadzi do całkowitego zerwania z polską tradycją edukacyjną i będzie miało dla naszej przyszłości fatalne skutki. Nie można przecież zapominać, że obie te "damy" postanowiły zdewastować także edukację matematyczno-przyrodniczą naszej młodzieży, a ich ideałem nauczyciela jest osoba owej pani z województwa opolskiego, jakże bliskiej w istocie autorowi słów "polskość to nienormalność". Tylko dlaczego ci, dla których polskość jest najważniejsza ("jestem Polakiem") mają zostać stłamszeni przez tych, dla których stanowi ona jedynie jakiś słaby odblask inności. Obserwując wydarzenia ostatnich tygodni można jednak być optymistą, skala obywatelskiego oporu w obronie polskiej szkoły pewnie niemiło zaskoczyła rządzących i zmusiła ich do podjęcia rozmów, a obywatelom Rzeczypospolitej pokazała, iż nie muszą biernie godzić się na poronione pomysły władzy.   

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości