Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
928
BLOG

Szkoła bez wymagań = Polska bez obywateli

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 11

Wprawdzie jeszcze trwają tegoroczne matury, ale już teraz - po analizie zestawów zadań poziomu podstawowego z języka polskiego i matematyki - można stwierdzić, iż mamy do czynienia z kolejną odsłoną egzaminu o wręcz mikroskopijnych wymaganiach. Jeżeli dodamy do tego bardzo łatwe zadania na egzaminie gimnazjalnym, to otrzymamy kolejny dowód na oszukiwanie Polaków przez ludzi odpowiedzialnych za polską edukację. Ekipa duetu Hall-Szumilas postawiła sobie za cel m.in. kreowanie "szkoły przyjaznej", rozumianej jako szkoła bez wymagań. Z tego wyniknęło wprowadzenie przez nią możliwości promocji w szkole średniej uczniów z oceną niedostateczną, czy też tłumaczenie, iż należało zmienić podstawę programową kształcenia ogólnego, aby obniżyć obciążenie uczniów koniecznością uczenia się. Taka specyficzna "troska" o uczniów sprawiła, iż w trakcie swej nauki mają oni obowiązek zapoznać się raptem z kilkoma książkami, na dodatek w niektórych przypadkach mogą to być tylko ich fragmenty. Zresztą destruktorzy polskiej oświaty często powtarzają, iż nie można uczniów zbyt obciążać, gdyż nakładane na młodych ludzi obowiązki mogłyby ich stresować (a stresować się w świecie premiera Tuska można jedynie oglądając mecz piłkarski). W efekcie trudno się dziwić, że na egzaminie maturalnym z języka polskiego młody człowiek nie musi zaprezentować znajomości literackiego kanonu, a jedynie wymaga się od niego pracy z fragmentami tekstów. Z kolei banalność zadań na maturze z matematyki w części podstawowej sprawia, że taki egzamin mógłby zdawać z powodzeniem przeciętny absolwent dawnej ośmioletniej szkoły podstawowej. Sądzę, że poradziłby on sobie również bez żadnego problemu z polonistyczną częścią egzaminu. Uświadomienie sobie tego powinno wstrząsnąć każdym, gdyż najlepiej pokazuje to, co dzieje się z poziomem kształcenia młodych Polaków. Tak na marginesie, byłoby interesującym eksperymentem sprawdzenie, jak też poradziliby sobie z taką maturą oświatowi urzędnicy na czele ze swoją szefową.

Skądinąd właśnie analiza wymagań na egzaminie z języka polskiego w części podstawowej musi każdego w miarę inteligentnego człowieka wprowadzać w ponury nastrój. Po dwunastu (a w przypadku uczniów techników - trzynastu) latach szkolnej nauki młody człowiek do zdania matury powinien nauczyć się jedynie odszukiwania w podanym tekście prostych informacji. Taka zabawa w szkołę bez wymagań sprawia, iż świadectwo maturalne może otrzymać osoba, która nie przeczytała w całości żadnej książki. Jeżeli pamiętamy, iż to świadectwo uprawnia do podjęcia studiów, to nie dziwmy się, iż w polskich szkołach wyższych nie brakuje młodych ludzi, którzy nie studiują, tylko starają się spełniać, niezbyt zresztą w wielu z nich wygórowane, formalne wymagania. W finale takiej edukacji dyplomy szkoły wyższej otrzymują również osoby, dla których lektura poważnego, zwartego tekstu okazuje się zadaniem przerastającym ich możliwości. Innymi słowy są to osoby z dyplomami, ale bez rzeczywistego wykształcenia i niestety liczba takich osób ciągle wzrasta. Dla nich księgarnie czy biblioteki to miejsca nieznane, a książka (również e-książka) to przedmioty kompletnie niepotrzebne. Ich widzenie rzeczywistości kształtują media głównego nurtu, a wolny czas wypełniają niezbyt wyszukane rozrywki. Ich idolami stają się rozmaici, podobni do nich celebryci, a "ukochanymi przywódcami" ludzie zapewniający im owe rozrywki oraz nie wymagający od nich samodzielnego myślenia. To właśnie wśród nich spotykamy osoby, które pytane o swoje poglądy polityczne powiadają, iż są one "nowoczesne, europejskie". Tylko o oparciu o takich ludzi może rządzić partia od kilku lat skutecznie rozkładająca państwo, której politycy nieustannie kłamią i uprawiają tak bezczelną propagandę, że propagandyści peerelu jawią się przy nich jako drobni krętacze.

Już teraz można stwierdzić, iż najbliższe tygodnie przyniosą wręcz erupcję tej propagandy. Oto rząd premiera "od haratania w gałę" i dziennikarze-propagandyści będą tworzyli fikcyjny świat, w którym najważniejsze będą piłkarskie mistrzostwa Europy. W tym świecie obco będą czuli się wszyscy, którzy zachowali zdolność samodzielnego, krytycznego myślenia. Dla obecnie rządzących tacy ludzie stanowią jednak zagrożenie, w związku z czym czynią oni wszystko, aby wzmacniać swój elektorat poprzez kreowanie "szkoły bez wymagań". Stąd też tak wielki upór przejawiany przez błyskotliwą inaczej obecną minister edukacji w forsowaniu demontażu polskich liceów ogólnokształcących, co będzie skutkiem wprowadzenia do nich nowej podstawy programowej. Zresztą wyraźnie widać, że nie ma w tym żadnej przypadkowości. Oto zaczynają już pojawiać się preferowane przez MEN podręczniki do historii dla szkół średnich. Wśród nich znajduje się głośny już podręcznik Ku współczesności, który mógłby równie dobrze funkcjonować w peerelowskiej szkole. Akceptowanie przez MEN takiego "podręcznika" sprawia, że wielu polskich uczniów dostanie dawkę trującej pseudowiedzy historycznej, która ukształtuje ich sposób postrzegania polskiej historii najnowszej i współczesności. Na dodatek ów "podręcznik" zawiera kryptoreklamę ukochanej gazety inteligentnych inaczej "postępowych europejczyków". Takie działanie to nic innego jak próba formowania młodych Polaków w grillujących konsumentów, którzy będą nieufnie podchodzić do każdego, kto będzie próbował zachęcać ich do podjęcia jakiejkolwiek aktywności na rzecz budowania silnego państwa polskiego. Dla nich bowiem Polska będzie już tylko pustym słowem.

Na szczęście we współczesnej Polsce mieszka jeszcze sporo ludzi, którzy nie zgadzają się na taką rzeczywistość. Od kilku tygodni ludzie ci w różnych miejscach kraju podejmują rozmaite protesty, których najbardziej spektakularną formą są głodówki w obronie polskiej szkoły. Trzeba podkreślić, iż są wśród nich osoby o bardzo różnych biografiach i wrażliwościach politycznych, połączone jednak autentyczną troską o jakość polskiej edukacji, czyli tak naprawdę o przyszłość Polski i Polaków.

19 maja w Krakowie w Collegium Witkowskiego UJ spotkają się ludzie, którzy pragną zablokować szkodliwe działania edukacyjne rządu i zamierzają podjąć próbę odbudowy polskiej szkoły (http://ehistoria.org.pl/pl/obywatelska-komisja-edukacji-narodowej). Ostatnie miesiące i ogromny ruch w obronie Telewizji Trwam pokazują, że w Polsce mamy rzeszę ludzi, "którym nie jest wszystko jedno". Trzeba jedynie uświadomić Polakom, co wyprawia z edukacją ich dzieci obecny rząd. Skądinąd niezwykle wymowne jest to, iż w kwestiach zmian edukacyjnych obecna władza wykazuje niezwykłą determinację, lekceważąc wszelkie głosy krytyczne. Pierwszą odsłonę takiego zachowania mieliśmy w kwestii wcześniejszego posyłania obowiązkowo dzieci do szkół, a drugą w sprawie nowej podstawy programowej. W takiej sytuacji obywatele muszą przywołać rządzących do porządku i przypomnieć im, że odbieranie im prawa do wpływania na kształt edukacji ich dzieci stanowi klasyczny przejaw totalitarnego myślenia władzy. Być może wiosna 2012 r. będzie czasem obudzenia się w Polakach troski o kształt edukacji ich dzieci. Jeżeli władza dalej będzie nas lekceważyć, to nie pozostanie nam nic innego, jak tylko korzystając z obowiązującego prawa, zacząć odbierać szkoły administracji, kreując nowy model polskiej oświaty. Jak budować autentycznie polską oświatę pokazali nam nasi przodkowie tworząc i rozwijając Polską Macierz Szkolną. Idąc ich śladem możemy sprawić, iż znowu dyplom będzie świadectwem posiadania prawdziwego wykształcenia, a Rzeczypospolitej nie zabraknie zatroskanych o jej stan obywateli-patriotów.

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości