Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
717
BLOG

Obywatelska Komisja Edukacji Narodowej wystartowała

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 19

I Kongres Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej był niezwykłym spotkaniem ludzi z różnych środowisk i części Polski, połączonych pragnieniem ratowania polskiej szkoły przed skutkami fatalnej polityki edukacyjnej rządu. W minioną sobotę w murach Collegium Witkowskiego UJ doszło do spotkania ludzi, którzy w różnych formach kontestują pomysły edukacyjne MEN. Jednak nie doszłoby do tej fascynującej rozmowy o polskiej szkole (jak zawsze ogromnie ważne były rozmowy kuluarowe), gdyby nie determinacja tych, którzy w marcu w Krakowie, a następnie w innych częściach Polski podjęli protest głodowy przeciwko uprawianej przez ministerstwo edukacji destrukcyjnej polityce. Pomimo rozlewającego się po kraju protestu odpowiedzialna za oświatę w rządzie Donalda Tuska minister Szumilas nie zrobiła niczego, aby wyjść naprzeciw ludziom zaniepokojonym pomysłami generowanymi w MEN. Można wręcz stwierdzić, iż w ciągu ostatnich dwóch miesięcy obserwowaliśmy determinację obywateli domagających się poważnego traktowania ich przez rządzących i pokaz arogancji tych ostatnich. Szefowa MEN traktowała protestujących niczym niesforne, niedouczone dzieci i niezmiennie pragnęła im "wyjaśniać" swoje pomysły, kompletnie nie zwracając uwagi na ich argumenty. Cała ta historia pokazała Polakom, jak daleko jesteśmy od demokratycznego państwa, w którym rządzący poważnie odnoszą się do obywateli, a w sprawach edukacji ich dzieci nie podejmują żadnych decyzji przeciwko nim. Rządząca w Polsce ekipa Donalda Tuska raz jeszcze pokazała obywatelom miejsce w kącie, stosując swoją ulubioną zasadę "rząd wie lepiej". Na takie zachowanie rządzących mogła być tylko jedna odpowiedź, czyli zorganizowanie się obywateli i podjęcie przez nich działań, które mają przywrócić szkoły Polakom.

Bezpośrednim powodem podjęcia protestów oświatowych była niezgoda ich uczestników na demolowanie kształcenia historycznego młodych Polaków przez nową podstawę programową autorstwa duetu Hall-Szumilas, ale prawie natychmiast zwrócono również uwagę na fatalną nową koncepcję kształcenia na poziomie szkolnictwa ponadgimnazjalnego, faktycznie unicestwiającą (od 01.09.2012 r.) klasyczne polskie liceum ogólnokształcące. Zresztą ostatnie miesiące przyniosły po raz pierwszy od wielu lat poważne, powszechne zainteresowanie się kwestiami oświatowymi. Można stwierdzić, że protesty głodowe i arogancja władzy sprawiły, iż Polacy zainteresowali się, co też dzieje się w polskich szkołach oraz co przygotowuje ich dzieciom rząd premiera-piłkarza. A w polskiej edukacji od dawna dzieje się bardzo źle, za przyczyną generowanych w gmachu MEN pomysłów, oderwanych od polskiej tradycji i praktyki oświatowej, a także wprowadzanych w pośpiechu bez jakiegokolwiek wcześniejszego pilotażu. Stąd też, jeżeli władza oderwała się od obywateli, to obywatele muszą przywołać ją do porządku. I właśnie w tym celu potrzebny jest Polakom wielki ogólnonarodowy ruch oświatowy, dla którego znakomitym wzorem może być Polska Macierz Szkolna. Nie wiemy, czy odniesie on sukces, ale wiemy, że nie możemy być bierni i dłużej spokojnie obserwować coraz bardziej absurdalnych pomysłów oświatowych urzędników.

Sobotnie spotkanie przesycone było pragnieniem działania, które przebijało z wielu wystąpień. Najczęściej podnoszona była kwestia edukacji historycznej i koniecznych działań ratunkowych, ale nie brakowało też innych spraw. Zwracano uwagę, iż kwestie szkolnego nauczania historii stanowią jeden z elementów pakietu działań destrukcyjnych ekipy Hall-Szumilas i pragnąc się im przeciwstawić trzeba pamiętać o innych obszarach nauczania, jak też o fatalnej koncepcji egzaminów zewnętrznych prowadzącej do takich absurdów, jak chociażby możliwość zdania przez ucznia matury z języka polskiego bez przeczytania żadnej książki. Nie można również zapomnieć o marnotrawieniu publicznych pieniędzy przez oświatowych urzędników, czy też o uprawianej przez nich zabawie w "szkołę lekką, łatwą i przyjemną", czego wyrazem są coraz niższe wymagania na czele z umożliwieniem promowania uczniów z ocena niedostateczną. Stąd też nie przypadkiem deklaracja programowa OKEN kończy się stwierdzeniem, iż pragnie ona przygotować politykę edukacyjną, która będzie rzeczywiście dobrze służyła Polsce i Polakom. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, iż jest to ogromnie trudne zadanie, ale w sytuacji, gdy rządzący czynią rzeczy dokładnie odwrotne, obywatele którym "nie jest wszystko jedno" nie mają wyboru.

Gorąca dyskusja, jaką odbyliśmy w sobotę zarysowała wyraźnie dwa stanowiska. Oto po jednej stronie znajdują się osoby, które pragną budować niezależną od władzy oświatę wykorzystując wszelkie istniejące ku temu w obecnie obowiązującym prawie możliwości, a po drugiej osoby uznające, iż będzie to wyręczanie państwa, które pod rządami partii miłującej swego wodza i władzę nade wszystko, chętnie zrzuca z siebie odpowiedzialność za rozmaite fragmenty sektora publicznego. Wśród zwolenników tego drugiego stanowiska pojawił się głos wręcz deprecjonujący rodziców i ich odpowiedzialność za kształcenie i wychowywanie swoich dzieci. Tymczasem to rodzice są pierwszymi wychowawcami i szkoła ma obowiązek wspierać ich i pomagać im. Zapominanie o tym może prowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Krótko mówiąc, nie powinniśmy nigdy zapominać, iż optymalny model państwa stanowi państwo pomocnicze, nie zastępujące obywatela, tylko pomagające mu w tych sprawach, w których on tej pomocy potrzebuje. Muszę z przykrością zauważyć, iż traktowanie wszystkich rodziców jako osób mało odpowiedzialnych, którym nie zależy na dobrej edukacji swoich dzieci, jest przejawem totalitarnego myślenia. Naturalnie państwo powinno dysponować narzędziami pozwalającymi wspierać dzieci ze środowisk nie dbających o ich dobrą przyszłość, i to skądinąd powinien być istotny element jego polityki edukacyjnej. Podobnie jak powinniśmy dysponować standardem edukacyjnym zapewniającym każdemu młodemu Polakowi uzyskanie dobrego wykształcenia odpowiadającego jego możliwościom. Istotnym elementem działań standaryzacyjnych winno być również pokazanie kosztów, jakie trzeba ponieść na uzyskanie przez niego takiego wykształcenia. Póki co niczego takiego nie mamy. Mamy za to chaos oświatowy, coraz niższe wymagania, spętanie szkół i nauczycieli biurokratycznymi więzami, marnowanie przez urzędników publicznych pieniędzy. Generalnie mamy antypolitykę oświatową i dlatego musimy dokonać obywatelskiej inwazji na szkoły. Pragnę podkreślić, iż uważam, że obecnie jesteśmy po prostu do tego zmuszeni, gdyż rządzący kompletnie lekceważą tych, którzy mają inne od nich pomysły na Polskę. Równocześnie budowanie szkół z programami ratunkowymi przed truciznami sączonymi do oświaty przez duet Hall-Szumilas ma służyć budowaniu dobrej polskiej szkoły publicznej. Jeżeli w gmachu na al. Szucha pojawią się wreszcie ludzie odpowiedzialni i rozumiejący, czym jest dobra oświata dla dobrej przyszłości Rzeczypospolitej i jej mieszkańców, to przygotowane przez nas i realizowane w części szkół rozwiązania będzie można rozszerzyć na cały system szkolny (w którym zdecydowaną większość stanowić będą szkoły publiczne). I jeszcze jedna uwaga, postulowana przeze mnie obywatelska inwazja na szkoły nie wynika z pragnienia zastępowania państwa, ale ratowania dobrej szkoły dla polskich dzieci.

Mam nadzieję, że OKEN rozwinie swoją działalność, iż w jej prace włączą się wszyscy, którzy w różnych miejscach polskiej ziemi bronią się przed "szkołą o obniżonych do minimum wymaganiach". W tym gronie są nauczyciele broniący jakości kształcenia, podejmujący interesujące i wartościowe rozwiązania dydaktyczno-wychowawcze, nie zgadzający się z pseudoreformami oświatowymi, ale także zaangażowani w edukację swoich dzieci rodzice. Możemy sprawić, iż rozlewający się po Polsce wielki ruch oświatowy stanie się początkiem działań uzdrawiających państwo polskie.

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości